5 kwietnia 2016

Płatki Vitanella (Biedronka)

Jakiś czas temu, po skończeniu opakowania podróbki Gold Flakes (teraz już Corn Flakes Miód i Orzeszki - po co zmieniać dobrą nazwę?!), obiecałam sobie, że dopóki nie będę ważyć 2 kg mniej, nie kupię kolejnych płatków (powód będzie niżej). Ale ile można jeść jogurt naturalny tylko z owocami / twarogiem? Dlatego będąc w Biedronce wrzuciłam do koszyka płatki, nie przyglądając się im zbytnio. Dopiero będąc w domu zwróciłam uwagę, że są to płatki z ryżu (i pełnego ziarna pszenicy ale to już nie było tak interesujące). Do ryżu nic nie mam, wręcz przeciwnie - uznałam więc, że będzie smacznie i inaczej niż zwykle. I nie zawiodłam się.

Są 3 smaki owych płatków - z owocami egzotycznymi, w polewie czekoladowej i z bananami oraz w polewie jogurtowej z truskawkami i morelami. Ja kupiłam te ostatnie.



I co? Pycha! Słodkie (bardziej niż inne płatki, które jadłam), chrupkie, z dużymi (i mniejszymi...) płatkami w polewie jogurtowej, z dużymi suszonymi plasterkami truskawek i morel. Minusem dla mnie jest ilość tych dodatków - mogłoby być ich więcej, ale nie narzekam. Płatki często wyjadam wprost ze słoika, w którym je trzymam (najczęściej wyciągam te w polewie). I to właśnie powód dla którego wstrzymam się z kupnem kolejnej paczki - nie umiem się powstrzymać przed jedzeniem ich. W sumie jak każdych innych płatków, ale mniejsza z tym. Garść tu, garść tam a potem się zastanawiam czemu waga nie spada :)

Wartość energetyczna w 100g: 353 kcal
Cena: 3,95 zł 

Podsumowując - polecam! Pyszne, tanie, kaloryczność jak większość tego typu płatków, można łatwo kupić, bo Biedronek jak grzybów po deszczu. A ja pewnie za jakiś czas wrócę z opinią na temat pozostałych smaków (mmm, banany...). Hej!

(Zdjęć środka nie ma bo zanim zrobiłam, to płatków już nie było. Zjedzone.)

20 marca 2016

Wielki powrót

Myśl żeby wrócić do pisania chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. Miałam w życiu kilka blogów - pierwszy przetrwał najdłużej. Z jednej strony słomiany zapał oraz momentami brak czasu, z drugiej chęć pisania i przedstawiania swoich opinii i pomysłów. Skutkowało to tworzeniem coraz to nowych stron, by po jakimś czasie je porzucić. Z tym blogiem było podobnie. Ponieważ jednak gadanie do siebie przestało mi wystarczać (dość mała to publiczność) postanowiłam wrócić. Może niekoniecznie z hukiem, ale tak by powoli wkręcić się w blogowy świat. Tak akurat na wiosnę - zacząć coś nowego (dobra, nie do końca nowego, ale wiecie o co chodzi).


Zakładając tego bloga miałam nadzieję, że pomoże mi on rozwinąć się pisarsko (nie żebym miała jakieś ambitne plany, chodziło głównie o maturę z polskiego) oraz trzymać się diety i postanowień. Czy cokolwiek z tego się udało? Ciężko oceniać, maturę z pisemnego polskiego zdałam świetnie, diety się trzymałam i schudłam ale czy to zasługa bloga - wątpiłabym.


Teraz jednak jestem przekonana, że pisanie będzie świetnym sposobem na rozwijanie elokwencji i poprawę sposobu wypowiedzi. Nie jedynym, oczywiście, ale ziarnko do ziarnka i tak dalej. Chcę także zarażać optymizmem (którego można się nauczyć - jestem tego świetnym przykładem) oraz dzielić się ze światem różnymi sprawami - a nuż spełnię nieświadomie dobry uczynek i komuś pomogę?

A o czym będę pisać? O wszystkim! Co przeczytałam bądź obejrzałam i mnie w jakiś sposób poruszyło, co kupiłam i okazało się wspaniałym wyborem (albo kompletną klapą…), jak radzę sobie ze studiami, nauką i innymi codziennymi sprawami. A wszystko z pewną dawką optymizmu!

Aby nie zrobiło się sentymentalnie i przydługo, na dzisiaj kończę i do szybkiego przeczytania! :)