25 sierpnia 2014
Kokosowe szczęście czyli jak to się zaczęło...
Pomysł założenia bloga wpada mi do głowy nagle, gdy robię porządek w obserwowanych blogach. Od tej chwili nie mogę się na niczym skupić. Pół godziny później - biorę się do roboty. W porządku, ale jaką by tu nazwę zaserwować? Coś, co będzie związane ze mną i tematyką jaką chcę się zająć. Coś ze szczęściem? W końcu mam przecież zmieniać swoje życie i dążyć do tego by było szczęśliwe. Ok. Ale co dalej? Kokos! Kocham wszystko co kokosowe. A skoro zmiana życia wiąże się u mnie również ze zmianą nawyków żywieniowych - to chyba dobry pomysł? Zatem - kokosowe szczęście, czas, start!
Początki są podobno najtrudniejsze. Zgadzam się. Ale po jakimś czasie również zaczyna być trudno. Motywacja spada, nachodzą nas wątpliwości, czy to co robimy ma sens. W obecnej chwili uważam, że pisanie bloga pomoże mi w zorganizowaniu życia i trzymaniu się swych celów. Bo trochę wstyd napisać, że z jakiegoś błahego powodu nie zrealizowaliśmy celów. A po co kłamać?
Inną korzyścią posiadania bloga jest rozwijanie umiejętności ładnego pisania. A w moim przypadku jest to bardzo ważne - w końcu matura to nie przelewki, trzeba umieć się wypowiadać. I nie kończyć po jednym zdaniu, co jest moim największym problemem (ale po co lać wodę, skoro można krótko, zwięźle i na temat?). Poza tym czasami mam wielką chęć podzielić się z kimś moimi przemyśleniami, więc dlaczego nie przelać tego na bloga? Może kogoś zainspiruję? (Tak, na pewno, żyj dalej w krainie spełnionych marzeń - mruknęłam do siebie).
A o czym będę pisać? O wszystkim co mi wpadnie do głowy. A ponieważ ostatnio moje myśli zajmuje głównie temat odchudzania, zdrowego żywienia i zmiany nawyków, prawdopodobnie skupię się właśnie na tych sprawach, czasem przeplatając je innymi.
Liczę, że wytrwam i nie zakończę na tym jednym poście. Czas wyznaczyć sobie cel -wkrótce coś napiszę. I to nie byle jakie "coś". Wystarczy tylko się zastanowić o czym będzie to "coś". Ale ponieważ w głowie mam masę tematów - na pewno jakiś się znajdzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz